O zrobieniu łapacza snów myślałam już od roku - o ile nie dłużej. Pomysł musiał odleżeć swoje w głowie i nabrać mocy, ale w końcu doczekał się realizacji.
Pracę zaczęłam od zebrania materiałów - kordonków, wstążek, piór i koralików w jednej gamie kolorystycznej. Padło na neutralne beże i brązy z dodatkiem odrobiny pomarańczowego.
Potem przyszedł czas na serwetkę, do której robiłam dwa podejścia. Najpierw zaczęłam dziergać według wzoru dostępnego
TUTAJ - ale okazał się zbyt gęsty i w wersji wielokolorowej nie wyglądał dobrze. Zdecydowałam się na dużo prostszą, bardziej przejrzystą serwetkę, która okazała się strzałem w dziesiątkę.
Łapacz snów ozdobiłam piórami, wstążkami oraz drewnianymi i plastikowymi koralikami. Na środku serwetki przyszyłam szklane "oczko", które ładnie odbija światło.
Bardzo jestem zadowolona z tego, co mi wyszło. Ile razy nie spojrzę na ten łapacz snów, mój wewnętrzny hipis aż kwiczy z radości ;)