Czytam sobie "Przemienienie" Szczepana Twardocha - powieść sensacyjną o esbekach - a tu nagle w tekście pojawia się szydełkowanie. Szydełkowanie jako metafora pracy operacyjnej oficera służby bezpieczeństwa:
"(...) interesowało i fascynowało go jedno - dzierganie. Rozpracowanie, werbunek, kombinacja jest jak zawijanie szydełkiem nitek w misterne supełki, miarowo, rządek po rządku, aż zamknie się okrąg i wyjdzie serwetka."
Tak przy okazji to bardzo polecam Twardocha, niekoniecznie ze względu na dziewiarskie porównania i niekoniecznie akurat "Przemienienie", ale po "Wieczny Grunwald" i "Dracha" warto sięgnąć. Kawał świetnej literatury.
Opis książki brzmi ciekawie, a okładka jest intrygująca... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńchyba zwrócę się po książki Twardocha do dziecięcia. Coś ma, tyko nie pomnę, co?
OdpowiedzUsuńOooo, Morfinę i Sztukę życia dla mężczyzn ;)
Usuń