sobota, 19 grudnia 2015

Taka ciekawostka

Czytam sobie "Przemienienie" Szczepana Twardocha - powieść sensacyjną o esbekach - a tu nagle w tekście pojawia się szydełkowanie. Szydełkowanie jako metafora pracy operacyjnej oficera służby bezpieczeństwa:

"(...) interesowało i fascynowało go jedno - dzierganie. Rozpracowanie, werbunek, kombinacja jest jak zawijanie szydełkiem nitek w misterne supełki, miarowo, rządek po rządku, aż zamknie się okrąg i wyjdzie serwetka."

Tak przy okazji to bardzo polecam Twardocha, niekoniecznie ze względu na dziewiarskie porównania i niekoniecznie akurat "Przemienienie", ale po "Wieczny Grunwald" i "Dracha" warto sięgnąć. Kawał świetnej literatury.


sobota, 5 grudnia 2015

Akcja "resztki"

Moment, w którym musiałam się wziąć za przerabianie resztek, właśnie nadszedł. Strasznie obrosłam w kłębki. Najwięcej mam takich malusich kłębuszków, które zostały po dzierganiu pledu czy innych rzeczy. Każdy z innej parafii: kolory, które niekoniecznie do siebie pasują, różne grubości, totalny misz-masz.
W ramach akcji wyrabiania resztek jako pierwsza powstała poszewka na poduszkę. Połączyłam w niej włóczki bardzo grube w neutralnych kolorach z cienkimi w nieco żywszych barwach. Wyszło coś takiego:







A tak wyglądają włóczki, z których jest zrobiona poszewka (od góry: akryl nieznanego pochodzenia, Red Heart Bella, Everyday Big Himalaya, Red Heart Baby, Kotek):


Dziergałam szydełkiem 6.00 mm i takie wielkie szydło ma swoje plusy i minusy - plus jest oczywiście taki, że robótka bardzo szybko przyrasta, a minus to bolący nadgarstek. Przy dłubaniu malutkim szydełkiem ruch dłoni jest minimalny i ręka w zasadzie się nie męczy, a przy sześciu milimetrach miałam wrażenie, że pracuję wiosłem, tak musiałam machać dłonią.

Warto jednak było się pomęczyć, bo poszewka jest przyjemnie grubiutka i doskonale się sprawdza jako dodatek do kocyka i herbaty podczas listopadowych wieczorów :)

sobota, 21 listopada 2015

Sznurek to ZUO


Chcecie znielubić szydełkowanie? Zróbcie sobie coś z jutowego sznurka. Jutowy sznurek to ZUO. Jest sztywny i nieelastyczny. Nie współpracuje ani z szydełkiem, ani z osobą szydełkującą. Jest szorstki i drażni dłonie (widzicie te drobne kłaczki na zdjęciu powyżej? Są najgorsze, brr).
Nie można jednak mu odmówić tego, że jak się człowiek pomęczy, to wychodzą z niego bardzo fajne rzeczy. Niby proste, zgrzebne, ale w pewien sposób efektowne. Szczególnie, jeśli ma się ochotę na coś o naturalnym, surowym wyglądzie. No więc ja miałam ochotę na zgrzebną osłonkę na doniczkę. Zrobiłam ją i wiem, że za szydełkowanie z jutowego sznurka już nigdy więcej się nie wezmę. Wracam do milusiej bawełny i puchatego akrylu.

Moja osłonka ze sznurka jest robiona półsłupkami. Ma wywijany brzeg i równie dobrze może służyć jako koszyczek.

W osłonce zamieszkało lekko niedomagające geranium. Mam nadzieję, że w nowym ubranku poczuje się lepiej :)



niedziela, 8 listopada 2015

Warstwy!


Cebula ma warstwy, ogry mają warstwy... i szydełkowe mandale też!
Być może zetknęłyście się już z techniką nazywaną po angielsku overlay crochet - po polsku wypadałoby ją chyba nazwać szydełkowaniem warstwowym.
Prace wykonane tą techniką ogromnie mi się podobają, więc postanowiłam się jej nauczyć. Bardzo przydatne wskazówki znalazłam na blogu LillaBjorn's Crochet World. Trochę poczytałam, trochę pooglądałam i zaczęłam dziergać. Wyszła mi mandala, z której jestem całkiem zadowolona - wygląda nieźle i wielu rzeczy się przy niej nauczyłam. Przede wszystkim załapałam podstawowe zasady szydełkowania warstwowego, wiem, gdzie porobiłam błędy i wiem, na co uważać następnym razem. A następny raz będzie na pewno!

Mój debiut w nowej technice zgłaszam do kolorystycznego wyzwania Art-Piaskownicy - KOLORY października.







A tak wygląda porównanie prawej i lewej strony

niedziela, 1 listopada 2015

Inne zabawy z włóczką


Pisząc "inne zabawy" mam na myśli oczywiście tkanie. Tym razem zrobiłam dwa małe kilimy. Oba mają wymiary ok. 16 x 25 cm i są zrobione z dwóch rodzajów włóczki - grubszej i cieńszej - oraz z czesanki akrylowej. Ozdoby są tkane głównie splotem płóciennym, jedynie fragmenty z czesanki są zrobione splotem, który nazywa się sumak i który pozwala osiągnąć efekt czegoś w rodzaju warkoczy. Kilimy zawiesiłam na metalowych rurkach w kolorze, który przy odrobinie dobrej woli i kiepskim oświetleniu przypomina stare złoto. Ozdoby, które robiłam wcześniej, mocowałam na patykach. Metalowe rurki, mimo tandetnego koloru, wyglądają zdecydowanie lepiej i porządniej.




piątek, 23 października 2015

Babcine kwadraty na jesień


Początek jesieni i przeciąg na kołnierzu zbiegł mi się z potrzebą wyrobienia zalegających włóczek, więc wydziergałam szaliczek,
a w zasadzie komin z babcinych kwadratów.
Pomysł znalazłam TUTAJ.

Zdjęć na ludziu nie będzie, bo ja bardzo nie lubię się fotografować :P




piątek, 9 października 2015

Granny square gigant


Zrobiłam największy granny square w mojej dziewiarskiej karierze. Prawdziwe monstrum.




Kwadrat złożyłam rogami do siebie, zszyłam i wyszła z tego poszewka, która ma dwa przody, bo nie mogę się zdecydować, która strona bardziej mi się podoba, W dni parzyste poduszka będzie leżała jednym boczkiem do góry, a w nieparzyste drugim ;)



sobota, 26 września 2015

Powrót do babcinych kwadratów

Już dawno nie dziergałam babcinych kwadratów, a przecież tak je lubię. Najwyższa pora na powrót - tym razem przymierzam się do zrobienia poszewki na poduszkę z jednego dużego kwadratu. Na razie wydziergałam dopiero kilka okrążeń. Żeby rosnący kwadrat się nie skręcał, okrążenia robię na przemian na prawej i na lewej stronie - patent sprawdza się doskonale i kwadrat wychodzi równiusi.


sobota, 19 września 2015

Mandale na zimno

Po beżowej monotonii, jaka towarzyszyła mi przy dzierganiu mojej ostatniej serwety, przyszła kolej na coś, co nie grozi nudą, czyli mandale! Tym razem zdecydowałam się na chłodne kolory.


Mandale są robione z włóczek akrylowych Elian Klasik i Kotek, szydełkami 3,5 i 4. Mają średnicę od 15 do 19 cm.


Dwie z nich robiłam według wzorów dostępnych w sieci, a jedną z głowy, czyli z niczego ;)
Ta powstała według wzoru ze strony Tejiendo Perú (tutaj możecie obejrzeć tutorial - KLIK):



A ta według wzoru z Zooty Owl's Crafty Blog (tutaj jest instrukcja wykonania - KLIK):



Tę mandalę wymyśliłam sama:



Tym razem się postarałam i podczas dziergania rysowałam schemat, więc możecie sobie zrobić taką samą. Chętnie zobaczę moją mandalę w Waszym wykonaniu :)
Wzoru nie rozpiszę, bo nie umiem - musicie zadowolić się diagramem.

Ta spiralka w środku oznacza tzw. magiczne kółeczko, którym zaczynam robótkę. Instrukcję, jak zrobić magiczne kółeczko znajdziecie tu: KLIK. Możecie też zacząć od zrobienia pięciu oczek łańcuszka zamkniętych oczkiem ścisłym.

W 6 i 11 okrążeniu jest taki mały myk, że nie robimy półsłupków wbijając szydełko w poprzedni rząd, tylko jeszcze niżej. Zaznaczyłam to na schemacie różowymi strzałkami, mam nadzieję, że to jest w miarę czytelne.


sobota, 12 września 2015

Ażurowo


Udało mi się skończyć serwetę z elementów! Nie jest to jakiś wielki wyczyn, bo tych elementów jest zaledwie szesnaście, więc udzierg nie jest zbyt wielki i robiło mi się go bardzo szybko.

Kwadraty łączyłam w trakcie szydełkowania i muszę przyznać, że ta część pracy najbardziej mnie denerwowała. Zdecydowanie wolę robić pojedyncze elementy, a potem je zszywać, niż łączyć na bieżąco. Przy tym wzorze nie miałam jednak wyboru.

Korzystałam ze schematu zamieszczonego na stronie manualni.pl (KLIK). Wzór jest bardzo prosty, przyjemny w robocie, łatwy do zapamiętania. Elementy po połączeniu tworzą ładną, harmonijną całość, więc świetnie się nadają na duże serwety, obrusy, firanki.

Moja serweta jest niewielka (bo została zrobiona na mały stolik) - mierzy ok. 60 x 60 cm. Zużyłam na nią niecały motek kordonka Maxi Madame Tricote.








sobota, 5 września 2015

Serwetki na koniec lata


Cztery serwetki z bawełnianej włóczki w jasnych, letnich kolorach powstały w ramach wypróbowywania wzorów (oraz w ramach przerwy w dzierganiu ciągle tych samych kwadratów na serwetę). Mam takie marzenie, żeby przerobić wszystkie schematy, jakie nazbierałam. Mało prawdopodobne, żeby mi się to kiedykolwiek udało, ale pomarzyć zawsze można, co nie?



Najbardziej podoba mi się ta jasnożółta - wzór jest wyjątkowo wdzięczny, idealny na podkładki. W czerwonej spodobały mi się podwójne pikotki, które wyglądają jak tycie kokardki. Nie przepadam za robieniem pikotków, ale te są tak urocze, że warto pomęczyć się dla końcowego efektu.




niedziela, 30 sierpnia 2015

Work in progress


Niedawno zorientowałam się, że koło pracy mam całkiem fajną pasmanterię. Dobrze zaopatrzoną. Z cenami, które nie są zbójeckie. Moja pierwsza wizyta w nowo odkrytym sklepie skończyła się wyniesieniem stamtąd moteczka kordonka Maxi. Nic to, że w domu leżą dwa pudełka kordonków - muszę kupić kolejny, bo tego jeszcze nie próbowałam, bo nie mam takiego odcienia, bo przecież mam w planach większą serwetę i duży kordonek jest mi do tego absolutnie niezbędny. Poza tym głupio tak wygłaskać dwadzieścia motków i nic nie kupić.

No więc mam ładny, nowy kordonek i robię z niego serwetę z elementów. Zdecydowałam się na wzór kwadratowego motywu, który wygrał w zeszłotygodniowych wyborach mistera kwadratów. Dzierga się bardzo przyjemnie, robótka szybko przyrasta i mam nadzieję, że wkrótce pochwalę się efektem końcowym.

sobota, 22 sierpnia 2015

Wielki test kwadratów

Mam w planach dzierganie serwety z kwadratowych elementów, ale zanim się za to zabiorę, muszę się zdecydować na jakiś kwadrat. W obliczu klęski urodzaju schematów, jaka panuje w mojej kolekcji wzorów, nie jest to wcale takie proste. Przekopałam się przez moje zeszyty i wybrałam 6 wzorów, które wpadły mi w oko. Postanowiłam każdy element zrobić na próbę - żeby zobaczyć, jak wygląda, jakiej wielkości wychodzi, czy łatwo się go dzierga. Oto efekt:



Kandydaci nr 1 i 6 zostali zdyskwalifikowani - bo tak. Nie podobają mi się i już. Kandydat nr 2 jest ładny, ale za mały. Kandydat nr 5 ma zbyt gęsty środek. Zrobiłam alternatywną wersję czterech pierwszych okrążeń i ta byłaby nawet do przyjęcia. Największe szanse mają nr 3 i nr 4, przy czym skłaniam się ku kandydatowi nr 3, bo bardzo szybko się go robi, nie jest kordonkożerny, bo składa się głównie z dziur i nie ma pikotków. A jakie są wasze typy?

sobota, 15 sierpnia 2015

Jeszcze więcej mandali!


Po wydzierganiu poprzedniej mandali jakoś tak coś we mnie zaskoczyło i machnęłam jeszcze dwie. Zostałam przy tych samych kolorach, bo ich zestawienie bardzo mi się podoba, i chciałam zobaczyć, jak będą wyglądać w innych konfiguracjach.

Mandala z różowym brzegiem jest improwizowana, robiłam ją bez wzoru. Jest większa, ma ok. 18 cm średnicy.



Druga mandala, z zielonym brzegiem, jest robiona według wzoru z bloga Made in K-town (KLIK). Jest wielkości podkładki pod kubek, ma 12 cm średnicy.



Wszystkie mandale wykrochmaliłam Ługą i są sztywne jak wafelki - takie lubię najbardziej :)

Tak wyglądają ze swoją starszą koleżanką: