sobota, 28 marca 2015

Pastelowy ból głowy


Udało mi się skończyć serwetkę, która wcale a wcale mi się nie podoba. Nie chciałam jej pruć, bo tak mi jakoś szkoda mojej pracy, a rzucić w kąt niedokończonej też bym nie mogła, bo by mnie męczyła.
A nie podoba mi się, bo:
- okazało się, że blade pastele to nie moja bajka. Kolor ma być żywy albo żaden - albo pstrokacizna, albo biało. Półśrodki są be.
- mniej więcej w połowie robótki zorientowałam się, że w jednym z początkowych okrążeń się pomyliłam i zapomniałam o jednym powtórzeniu (test na spostrzegawczość - znajdź byka w serwetce)
- mimo, że niechcący zmniejszyłam wzór o jedno powtórzenie, to serwetki jest i tak za dużo na brzegach i brzydko się faluje. Prasowanie uratowało trochę sytuację, ale to wciąż nie jest to.

Obiektywnie rzecz biorąc, serwetka nie jest taka zła. Na zdjęciach wychodzi ładnie, ale na żywo wygląda jak sprana i jakoś nie mogę się do niej przekonać. No nie mogę i już.







niedziela, 22 marca 2015

Zakładki


Lubię łączyć moją pasję do szydełkowania z miłością do książek - między innymi w formie zakładek. Pokazywałam już kiedyś dzierganą zakładkę-kwiatka, a dziś chcę zaprezentować Wam komplet czterech zakładek z kolorowego brystolu ozdobionych szydełkowym obrębieniem. Robiłam je w maju i czerwcu minionego roku. Praca nad nimi zajęła mi sporo czasu, bo obrabianie cienkim szydełkiem sztywnego, grubego papieru okazało się dość niewygodne i szło mi bardzo powoli.


Najbardziej podobają mi się te zakładki, które mają cienkie obrębienie, złożone z jednego rzędu półsłupków. Dorobiłam im ogonki z koralikami na końcu. Dwie pozostałe zakładki są bezogoniaste. Za najmniej udaną uważam miętową z żółtym obrazkiem i jasnoróżowym obrębieniem. Zestawienie kolorów jest trochę jarmarczne, a szydełkowe wykończenie górnej krawędzi jest niedopracowanie i odrobinę niekształtne. Pozostałe zakładki wyszły mi zdecydowanie lepiej i często umilają mi lekturę.



środa, 18 marca 2015

Wspólne dzierganie i czytanie - 20



Ostatni raz brałam udział we "Wspólnym dzierganiu i czytaniu" równo miesiąc temu! Nie do wiary, jak ten czas szybko leci.

W moich robótkach królują ostatnio małe, szybkie - przynajmniej w założeniu - projekty. Teraz wzięłam się za średnich rozmiarów serwetkę, przy czym "wzięłam się" oznacza w tym przypadku to, że zdecydowałam się na wzór i wybrałam kolory kordonków, natomiast postęp prac jest taki, jak widzicie na zdjęciu - przerobione ledwie dwa okrążenia. Kolory wybrałam jasne, pastelowe, bo poczułam już wiosnę i zachciało mi się właśnie takich delikatnych barw.

Dzierganie idzie słabo, bo skutecznie odciąga mnie od niego książka którą czytam - "W krainie czarów" Sylwii Chutnik. Jest to zbiór opowiadań jednej z moich najulubieńszych autorek, która ma wielki talent do opisywania przeciętnego życia przeciętnych ludzi. Chutnik wspaniale, w prostej formie, wydobywa dramatyzm tkwiący w codzienności, w zwyczajnych słowach, gestach i zdarzeniach. W jej prozie nie ma wielkich słów ani porywających wydarzeń, jest dyskretna i pełna empatii obserwacja ludzi, których mijamy codziennie na ulicy. Jeśli tylko będziecie miały okazję, koniecznie sięgnijcie po tę książkę - literacka uczta i silne emocje gwarantowane.

zabawa u Maknety

sobota, 14 marca 2015

Biało, prosto, zwyczajnie


Serwetka z kremowobiałej bawełny powstała z tęsknoty za neutralnymi barwami. Jestem z niej bardzo zadowolona - udało mi się zrobić rzecz bardzo prostą i pełną uroku. Duża w tym zasługa wzoru, który znalazłam na stronie manualni.pl (klik).



Na początku nie byłam przekonana do ostatniego okrążenia rozrysowanego we wzorze - wydawało mi się, że same łuki z oczek łańcuszka to za mało, że serwetka będzie wyglądać jak niedokończona. Okazało się, że taki brzeg wygląda bardzo ładnie. Prostota to główny atut tej serwetki i uznałam, że nie będę jej rujnować wachlarzykami ze słupków czy pikotkami.


Serwetka jest wykonana z włóczki bawełnianej Almina, szydełkiem nr 2. Ma 42 cm średnicy.


sobota, 7 marca 2015

Work in progress...


Szydełkuję teraz zwykłą, białą serwetkę. Po różnych kolorystycznych ekscesach naszła mnie ochota na coś bardzo spokojnego, zwyczajnego i nudnego. Wybrałam prosty wzór, który znalazłam na stronie manualni.pl (klik). Serwetka to w zasadzie same podwójne słupki i dużo oczek łańcuszka, więc jest łatwa w robocie i gdybym poświęcała jej odpowiednią ilość czasu, już dawno byłaby skończona. Ale czasu mam jak na lekarstwo - niedawno zmieniłam pracę i głównie jestem zaabsorbowana oswajaniem tej zmiany. Z tego powodu nie mam za bardzo głowy do robótek, zaniedbałam też trochę blogowanie. Rzadziej niż bym chciała zaglądam na Wasze blogi, nie bywam na Wspólnym Dzierganiu i Czytaniu, Wszystkie zasoby wewnętrznej energii zużywam na uczenie się nowych rzeczy, zapamiętywanie imion ludzi, których poznaję (a z tym mam zwykle kłopot) i niepoddawanie się stresowi. Na stres, jak wiadomo, najlepsze jest dzierganie - zatem wracam do mojej białej serwetki.