środa, 29 października 2014

Wspólne dzierganie i czytanie - 6



W dalszym ciągu pracuję nad szydełkowym pledem. Jestem już na finiszu - zszyłam wszystkie kwadraty i dorabiam teraz obramowanie.
Dość długo biedziłam się nad wyborem sposobu wykończenia. Myślałam o jakiejś ażurowej bordiurze, ale ostatecznie zdecydowałam się na banalnie prosty ścieg, którego polskiej nazwy nie znam, a który po angielsku nazywa się moss stitch. Robi się szybko i bezmyślnie, więc mam nadzieję, że do końca tego tygodnia uda mi się skończyć koc.
Przy dzierganiu obramowania okazało się, że zwrot "jeszcze tylko jedno okrążenie" nabiera nowego znaczenia. Bardzo nowego - np. myślę sobie: "jeszcze tylko jedno okrążenie i biorę się za obiad", po czym okazuje się, że obiad w zasadzie mogę sobie odpuścić, bo jest już pora kolacji!

Wśród moich aktualnych lektur znalazła się jeszcze cieplutka nowość - debiutancka powieść Wojciecha Engelkinga. "(Niepotrzebne skreślić)"  to bardzo celny obraz współczesności. Przedstawia nasz świat z perspektywy końca XXI wieku - przyszłości, w której dla wszystkich oczywisty jest porządek kryzysu ekonomicznego i panujące w nim zasady: praca jest przywilejem wybranych, biedni nie zasługują na szczęście, a "jedyną prawdziwą radością w życiu człowieka może być otrzymanie od losu kwoty pozwalającej pogardzać swoimi bliźnimi".

Bohaterowie książki żyją w czasach, kiedy ten porządek dopiero się konstytuuje, a wymienione wyżej zasady są dla nich wciąż czymś nowym, jeszcze nieco niewiarygodnym, ale instynktownie wyczuwanym. Są młodymi, niby-dorosłymi ludźmi, którzy symulują "prawdziwe" życie. Wiedzą, że "jak będziemy tak głośno mówić, jak jest naprawdę, nigdy nie będzie przyjemnie". W nieustającym tańcu wywyższania się i poniżania innych marzą o "ładnym życiu", udają kogoś, kim nie są, biorą kredyty, by sobie na przyjemne i ładne życie pozwolić, wymyślają sobie życiorysy na facebooku, żeby być kimś lepszym niż w rzeczywistości. Lepszym - to znaczy bogatszym, lepiej ubranym, obstawionym szpanerskimi gadżetami.

Książka jest gorzką pigułką, jednak warto po nią sięgnąć - stanowi wartościową i dojrzałą refleksję o biednym społeczeństwie aspirującym do stania się społeczeństwem klasy średniej.

Szczegółów fabuły nie chcę opisywać, zainteresowanych odsyłam do świetnej recenzji Jarosława Czechowicza na blogu Krytycznym Okiem.

Przeraziła mnie (ale też i ucieszyła) w tej książce jedna rzecz - wiek autora. Engelking urodził się w 1992 roku, a więc ma 22 lata. Jeszcze całkiem niedawno, kiedy sięgałam po prozę młodych autorów, były to teksty pisane przez roczniki siedemdziesiąte. Teraz młoda literatura to roczniki dziewięćdziesiąte. Kiedy to się stało? Upływ czasu przeraża, ale z drugiej strony pozostaje cieszyć się, że są wśród dwudziestolatków ludzie, którzy umiejętnie obserwują rzeczywistość i potrafią komentować ją w tak dojrzały sposób. 

zabawa u Maknety

18 komentarzy:

  1. Pledzik zapowiada sie uroczo:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano właśnie, jeśli za chwilę nie pójdę do kuchni, to obiadu nie będzie. Więc szybki komentarz i do roboty. Pled wygląda pięknie. Podziwiam i to bardzo, bo jest bardzo pracochłonny. Książki nie czytałam, ale mnie zachęciłaś. Bloga Krytycznym okiem również podczytuję, bo mądre rzeczy wypisuje pan Jarek.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też tak mam... jeszcze jeden rządek... jeszcze jedna strona... i z kilku minut robi się kilka godzin ;) Pledzik jak przewidziałam wygląda świetnie :] mogę taki przygarnąć :D
    A książka dla mnie nie na teraz. Z okazji jesiennego przesilenia potrzebuję raczej czegoś co podniesie na duchu. Szara rzeczywistość dookoła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak to juz jest z tym czasem, ze ucieka, a z biegiem czasu coraz szybciej :-)
    pozdrawiam -
    - Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. Pled wyszedł Co doskonały, tym wzorkiem bardzo mnie zaciekawiłaś, muszę poszperać. Książkę dopisuję do listy bo zapowiada się ciekawie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż... czas leci i do głosu dochodzą coraz młodsi. Jak w życiu... tak i w literaturze.
    Pledzik świetnie Ci wyszedł :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam niecierpliwie na Twój pled :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Pled będzie rewelacyjny - już to widać! Książkę z chęcią przeczytam :)
    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  9. Pledzik uroczy. Swiat w ksiazce okropny. Mam nadzieje ze czegoś takiego nie dozyje pozdrawiam beata

    OdpowiedzUsuń
  10. Pled wygląda rewelacyjnie. Z natręctwem "ostatniego rzędu" mam tak samo. zaintersowałaś mnie książką, jak będe miała okazje sięgnę z ciekawością. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocyk wygląda super. podziwiam za wykończenie - ilość rzędów....

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam tej książki , więc mogę tylko domyślać się o czym jest , ale nie trzeba być jasnowidzem, aby dojść do wniosku, że ludzkość dąży do samozagłady, nie wiem, czy chciałabym żyć w takim świecie, obecny mnie przeraża , a lepiej pewnie nie będzie:( I tu nastąpi miła dygresja na temat pledziku - chociaż widać zaledwie fragment, to już wygląda bardzo ładnie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Umnie nawet szef wie, co znaczy, "tylko skończę rząd!" :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak to się stało, że ominęłam Twój wpis z poprzedniej środy? Nie mam pojęcia. Nie mam też pojęcia, jak niektórzy to robią, że w ciągu tygodnia dwie, albo i więcej, książek przeczytają.

    Czekam na prezentację całego pledu :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow, no rzeczywiscie młodziutki chłopaczek. Chyba zerknę co tam napisał:) A pledzika już nie moge sie doczekac końca, żeby zobaczyć go w całej okazałości:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajyn bedzie ten pled :) Cos z tym nastepnym okrazeniem podczas duzych prac jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialny pled, jak starannie wykonany! Zazdrość :D Autor chyba już nie będzie musiał brać kredytu, skoro wydał książkę :D Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!