Dziś środa, więc dołączam do Wspólnego Dziergania i Czytania u Maknety. Po zeszłotygodniowej nieobecności śpieszę donieść, że przykleił się do mnie kolor różowy. Nigdy nie przypuszczałam, że się z różowym polubię, a tu proszę - nie mogę go zdjąć z szydełka. Po cukierkowych serwetkach, w których różowy odgrywał istotną rolę, przyszła pora na stuprocentowo różowe podkładki pod kubki, które teraz dziergam.
Jeśli chodzi o czytanie, to właśnie zaczęłam "Nanę" Emila Zoli. Bardzo lubię dziewiętnastowieczną literaturę, a odkąd przeczytałam "Germinala" nie opuszcza mnie chęć poznania całej twórczości Zoli. Póki co, mam za sobą trzy książki z cyklu Rougon-Macquart, "Nana" będzie czwartą. Jako że cykl liczy sobie dwadzieścia tytułów, lektur mi nie zabraknie ;)
zabawa u Maknety |
Zola czytałam w liceum hihihi . piękny kolorek serwetek
OdpowiedzUsuńU mnie tze mocno rozowo ;) Kobiety i dziewczynki chyba jednak lubia roz ;)
OdpowiedzUsuńNo, przecież różowy to bardzo przyjemny kolorek! Czekam na efekt końcowy!
OdpowiedzUsuńno to jeszcze sporo przed Tobą :) Ja znam tylko te dwie wymienione przez Ciebie :)
OdpowiedzUsuńXIX w. to mój ukochany, uwielbiam i z pasją maniaka kolekcjonuję wszelki możliwe produkcje filmowe i potem często do nich wracam:) Nanę mam , nawet zaczęłam czytać, ale porzuciłam , sama nie wiem dlaczego, jak przeczytasz daj znać jak się czytało:))
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością kiedyś powrócę do Zoli , jednak lista nie przeczytanych książek rośnie !
OdpowiedzUsuńTeż dziergam podkładki, ale moje są ze sznurka, więc bardzo spokojne :-)
Mój ulubiony kolor i już widzę,że śliczne serwetki wychodzą, Zolę przerobiłam na studiach.
OdpowiedzUsuńPiękne te szydełkowe kwiateczki będą! kolor przeuroczy :)
OdpowiedzUsuńCzytalam Nane dawno temu, jeszcze mieszkajac w POlsce i bylam pod wrazeniem, Zole tez lubie. Podkladki zapowiadaja sie uroczo, w sam raz na zblizajaca sie wiosna:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńmoże każdy kolor ma swój czas? teraz przyszła pora na różowy.
OdpowiedzUsuńAnka
Ładny ten różyk :)))
OdpowiedzUsuńwidzę, że nie tylko mnie ostatnio ciągnie do XIX w. :) co prawda, odchył mam na Rosję, ale do "Nany" też z przyjemnością wrócę. Choć najpierw muszę przeczytać te wszystkie nowości, które mi się nazbierały - o XIX-wiecznych pisarzach będę pamiętać zawsze a o chwilowych nowinkach może mi się za jakiś czas zapomnieć
OdpowiedzUsuńRóżowy jest świetny, ma tyle odcieni, że pasuje każdemu i w każdym wieku! *^v^*
OdpowiedzUsuńA Zoli chyba nigdy nie czytałam, wstyd!...
Rozumiem, ze nie odpuszcza Cie rozowy, bardzo mi sie ten kolor podoba, ale chyba jeszcze bardziej to, co z niego robisz. Prawdziwe cudenka. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńCukierkowo.
OdpowiedzUsuńTytuł coś mi mówi, ale nie jestem pewna czy czytałam czy nie.
Klasyka i róż. Dla mnie to dobre połączenie.
OdpowiedzUsuńZolę znam ze słyszenia, ale jeszcze nic nie czytałam. Najpierw muszę się uporać z moimi listami lektur obowiązkowych i niewykluczone, że na którejś z nich ten autor figuruje. Róż jest uroczy.
OdpowiedzUsuńLubię Zolę. Świetna literatura.
OdpowiedzUsuń