Dziś środa, a więc dziergamy i czytamy u Maknety.
Dzierganie nie idzie mi ostatnio zbyt dobrze. Wszystko wskazuje na to, że moja dziewiarska wena zapadła w sen zimowy. Bez większego przekonania szydełkuję serwetki, i choć pomysłów na większe projekty mi nie brakuje, to brak mi chęci do realizowania któregokolwiek z nich. Nie zamierzam się zmuszać, bo efekt takiej pracy "na siłę" nigdy nie jest dobry. A zatem - serwetki. Być może aż do wiosny.
Jeśli chodzi o czytanie, to jestem świeżo po lekturze książki Kjersti Annesdatter Skomsvold "Im szybciej idę, tym jestem mniejsza". Autorka kupiła mnie tym tytułem i capnęłam książkę nie interesując się, o czym ona w zasadzie jest. A jest o Mathei - starej i samotnej kobiecie, która dużo myśli o tym, co wkrótce ją czeka, czyli o śmierci. Mathea przez całe swoje życie była niewidzialna dla innych, poza mężem nie miała nikogo, i jakoś tak wyszło, że nie zrobiła nic, dzięki czemu mogłaby być zapamiętana. Teraz, w dość ekscentryczny i nieporadny sposób próbuje zostawić po sobie jakiś ślad. Książka jest pisana z humorem, więc - mimo że jest potwornie smutna - ma się wrażenie, że czyta się coś zabawnego. Stylem przypomina mi prozę Erlenda Loe, który tak jak Skomsvold jest Norwegiem - obydwoje piszą trochę niepoważnie o śmiertelnie poważnych sprawach.
Książka, prócz tego, że opowiada o starości i śmierci, jest też o miłości - takiej zupełnie zwykłej i trochę kulawej, która łączyła Matheę i jej męża, a wyrażającej się na przykład w tym, że Mathea ciągle robiła na drutach opaski, żeby mężowi nie marzły odstające uszy.
Warto tę książkę przeczytać, ale uprzedzam - najpierw będziecie bardzo się śmiać, a potem trochę płakać.
zabawa u Maknety |
tytuł super musze zapisać na listę do przeczytania
OdpowiedzUsuńChyba jestem w zbyt kiepskiej kondycji psychicznej aby sięgnąć po tę książkę... Za to kolorowe serwetki podobają mi się bardzo :)
OdpowiedzUsuńksiążkę dodaję sobie na półkę "chcę przeczytać". Lubię taki przewrotny - gorzko - słodki humor. A serwetki mają tak piękne kolory! To jest moja największa zmora - dobrać kolorki tak, żeby tak ładnie wyglądały.
OdpowiedzUsuńNiech beda serwetki :) Chcialam zauwazyc, ze ksiazka wpasowala sie kolorystycznie do serwetek :) Ciekawa jestem tej ksiazki...
OdpowiedzUsuńKsiążka ma ciekawy tytuł :)
OdpowiedzUsuńSuper kolory serwetek :)
Ooooo, mam tę ksiązkę. Nirdawno kupiłam ebooka. Robótki Twoje jak zwykle perfekcyjne ;)
OdpowiedzUsuń...niedawno - chciałam rzec ;)
UsuńU mnie też brak chęci, dosłownie zmuszam się do wszystkiego, ale zwalam to na problemy hormonalne, piękne te Twoje serwetki, więc tak dalej.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńZainteresowala mnie ta tematyka - starosc i smierc... musze zapamietac tytul :-)
OdpowiedzUsuńI mnie ten tytuł zaintrygował. Niewidzialna? To tak jak ja, z tym że ja męża nie mam. Co do weny, to i mnie ta hafciarska opuściła - może dlatego, że mam spory zapas obrazków do pokazania i nawet jak zrobię sobie przerwę, to i tak będzie co pokazywać na blogu, może dlatego, ze trochę znudziło mi się tworzenie do szuflady, może dlatego, że czegoś nowego próbuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne kolory serwetek.
OdpowiedzUsuńPowiem, że zachęciłaś mnie do przeczytania książki.
Notuję już tytuł i czeka w kolejce do przeczytania :)
Pozdrawiam
Serwetki fajowe. Dobrze dobrane kolory!
OdpowiedzUsuńWena wróci, poczekaj!
Książka zapowiada się ciekawie, więc dodałam ją do listy "chcę przeczytać". A serwetki ładne :)
OdpowiedzUsuńSerwetki też są potrzebne. A jakie przyjemne w realizacji!
OdpowiedzUsuńTytuł książki mnie zachwycił, lubię książki, które coś wnoszą, dopiszę do listy :)
U mnie tak jest, że jak mam za dużo do zrobienia, tudzież pomysłów to w rezultacie nie robię nic... A wena tak jak się schowała, tak i się znajdzie. Może potrzeba jej odpowiednio ciekawego projektu ;) udanych poszukiwań!
OdpowiedzUsuńJuż mi się książka podoba. Muszę przeczytać. Serwetki są super, piękne kolory!
OdpowiedzUsuńSpoglądając na okladkę taka tematyka mi do glowy przyszła:)
OdpowiedzUsuńCiężki temat potraktowany z humorem... to mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDodaję do listy "do przeczytania".
OdpowiedzUsuńA serwetki se dziergaj do upadłego, ładne są:)
Nie ma sensu do niczego się zmuszać, wszak to ma być przyjemność:)
Jakie sliczne te wielokolorowe serwetki. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuń