środa, 10 grudnia 2014

Wspólne dzierganie i czytanie - 12



Udało mi się przysiąść do poduszki z kwadratów, która musiała odleżeć swoje. Nie ma jej dzisiaj na zdjęciu, ale mam nadzieję, że już niedługo pokażę ją gotową.
Na zdjęciu widać za to kwadratowe elementy na bieżnik, które teraz dziergam. Mimo, że wzór, który wybrałam, jest prosty, idzie mi to bardzo powoli. Do tej pory zrobiłam tylko dwa kwadraty i zaczęłam trzeci.
Wzór bardzo mi się podoba, ale nie jest do końca dopracowany. Brzegi mocno się zwijają - mimo, że zwiększyłam liczbę oczek łańcuszka i słupków w ostatnich okrążeniach - i kwadraciki wymagają dosyć agresywnego blokowania. Na szczęście rozciąganie "na chama" nie jest dla nich zbyt szkodliwe ;)

Jeśli chodzi o moje lektury, to czytam teraz książkę Sławomiry Walczewskiej "Damy, rycerze i feministki: kobiecy dyskurs emancypacyjny w Polsce". Autorka opisuje w niej przemiany sposobu myślenia o kobietach, uwzględniając kontekst polskiej kultury i historii oraz przemian społecznych i gospodarczych, jakie dokonały się w XIX i XX wieku. Walczewska na podstawie tekstów literackich i publicystycznych odtwarza dawniejsze i współczesne poglądy na macierzyństwo, małżeństwo, uczucia, twórczość, działalność publiczną, wykształcenie i pracę kobiet. Książka zawiera ciekawe, choć niestety szczątkowe informacje o polskim ruchu kobiecym w XIX i XX wieku, a jej jedyną wadą jest niewielka objętość i brak rozwinięcia pewnych wątków.
Podczas lektury tej książki uświadamiam sobie, jak niewiele wiem na temat polskich emancypantek. Większość nazwisk przytaczanych w tekście jest mi obca. Oczywiście słyszałam o Żmichowskiej, Orzeszkowej i Nałkowskiej, bo o nich słyszeli wszyscy, może niekoniecznie w kontekście ruchu kobiecego, ale jednak. Natomiast po raz pierwszy zetknęłam się z takimi postaciami, jak Paulina Krakowowa, Eleonora Ziemięcka, Anastazja Dzieduszycka, Kazimiera Bujwidowa, Maria Szeliga, Paulina Kuczalska-Reinschmitt, Justyna Budzińska-Tylicka, Cecylia Walewska czy Teodora Męczkowska. Książka "Damy, rycerze i feministki" wzbudziła we mnie głód wiedzy - koniecznie muszę się dokształcić w zakresie historii emancypacji. Myślę, że warto wiedzieć coś więcej o kobietach, których działalność przyczyniła się do tego, że dzisiaj możemy chodzić same po ulicach, kształcić się i mieć własne konto w banku.

zabawa u Maknety

12 komentarzy:

  1. Ksiazka warta przyczytania. Az nie do wiary, ze az tyle bylo dla kobiet zakazane...

    OdpowiedzUsuń
  2. Podejrzewam, że wiele z nas nie ma pojęcia o historii raczej postrzegając feminizm jako ruch ponieąd wariatek, które nie wiedzą czego chcą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka super ciekawa :) Bieżnik będzie oryginalny, czekam na efekt końcowy :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe historia emancypacji. Wiesz ostatnio przeczytalam zdanie jakiejs feministki amerykanskiej, ze poki kobiety beda sie przejmowac tym jak wygladaja ich posladki w nowych dzinsach, z rownouprawnienia nici. Przesliczne kwadraty. Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio gdzie się nie obejrzę tam kwadraty - ze mną łącznie. Zaraza jakaś grasuje...?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. no tak! Czekam na poduszkę i czekam, ciekawość mnie zjada!
    Poproszę o szybki wpis.
    Bieżnik będzie wielokolorowy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bieżnik będzie z różnokolorowych elementów - brązowych, żółtych, pomarańczowych i zielonych.

      Usuń
  7. Książka w planie "do przeczytania".
    W bibliotece śmieją się już ze mnie, gdy przychodzę z karteczką ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, mamy szczęście, że im się udało. Trzymam kciuki za bieżnikowe kwadraciki i czekam na poduszkę. Zestawienie kolorów na zdjęciu piękne :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ równe Ci te kwadraty wychodzą, myślałam nawet, że one są już po krochmaleniu^^. A książka ciekawa, faktycznie, o polskich sufrażystkach jakoś mało się mówi...

    OdpowiedzUsuń
  10. Och, muszę powiedziec, że niewiele rzeczy tak mnie urytuje jak niedopracowane wzory. W szydełkowych propozycjach regularnie musiałam robić po sowjemu, żeby wychodziło znośnie. W drutach takich "wpadek" jest chyba jednak mniej...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!